Blog > Najnowsze wpisy

znalezionych: 292, strona 4 z 59
<<<  •  1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  •  >>>

Fotografia wciąga ;-)

2011-10-28 12:42:32

Dziękuję uczestnikom spotkań w Białymstoku i okolicach za przybycie, sympatyczną atmosferę na spotkaniach i ciekawe pytania. Relacje i zdjęcia – już wkrótce!

Na spotkaniach trafiłam na kilka osób zainteresowanych fotografią, ale z uwagi na dużą liczbę spotkań nie mieliśmy wiele czasu na porozmawianie o tym.

Sama też bardzo lubię fotografować. Postanowiłam zatem pisać na blogu nie tylko o książkach i spotkaniach, ale także o fotografii. Mojej drugiej, obok pisania, wielkiej pasji.

Na początek pochwalę się zdjęciami, które w mojej internetowej galerii przyciągnęły najwięcej odwiedzin i komentarzy. Kilka z nich zamieszczam poniżej.

Ciekawe jest to, że cieszące się największą popularnością zdjęcie, jakie zrobiłam to właśnie to... Fotografia wciąga ;-)

Tu można obejrzeć cieszące się największym zainteresowaniem zdjęcia w mojej galerii.

A tutaj cała galeria.

 

Mol książkowy

2011-10-24 20:19:05

Zdjęcia w stylu „stereotypowo bibliotekarskim” dały początek ciekawej dyskusji, zwłaszcza na Facebooku. Wrzucam więc jeszcze kilka. Zostały zrobione tego samego dnia, przez tego samego fotografa i z tymi samymi książkami.

 

Spotkania w Rzeczycy

2011-10-24 15:48:42

Na spotkaniach w Rzeczycy musiałam pamiętać, żeby powiedzieć o kilku sprawach, bo... po spotkaniu uczestnicy mieli pisać z niego test. Pomagałam przygotowywać ten test i... TAK, te pytania o proces wydawniczy, redaktorów i korektorów, są mojego autorstwa. ;-)
To o Nową Hutę też... ale przyznacie, to było potrzebne. ;-)

Mam nadzieję, że test wyszedł świetnie, a uczestnicy miło wspominają spotkania. Kilka osób odezwało się do mnie w mailach i na Facebooku.

Zdjęcia z Rzeczycy zamieszczam dzięki uprzejmości Pani Moniki, której jestem wdzięczna także za pomoc w dotarciu i organizację spotkań.

 

Smuga cienia

2011-10-21 15:32:46

"Młodość jest bowiem rzeczą piękną i potężną, ale tylko dopóty, dopóki człowiek nie uświadamia sobie jej istnienia. Ja zaś wchodziłem już w okres nadmiernego kontrolowania swoich uczuć i czynów. Ledwo zawrzesz za sobą furtkę dzielącą cię od wieku chłopięcego, a już wkraczasz w zaczarowany ogród. Nawet cienie jarzą się tu od obietnic. Każdy zakręt drogi pociąga inną ponętą. Nie dlatego, aby to w twoim mniemaniu ląd był nieodkryty, przeciwnie wiesz dobrze że cała ludzkość kroczyła tą drogą. To, co ogarnia cię niewysłowionym urokiem, to właśnie zetknięcie się z powszechnym doświadczeniem, od którego oczekujesz jakichś szczególnych lub zupełnie osobistych wrażeń." Joseph Conrad „Smuga cienia”

- Jakie książki czytałam będąc nastolatką? - To pytanie często pada na spotkaniach.

Trudno odpowiedzieć konkretnie, bo czytałam wtedy różne książki i w dużych ilościach. W czasach, kiedy nie było internetu, stu pięćdziesięciu kanałów TV, telefonów, itp. więcej się czytało... Oczywiście byli tacy, co cierpieli na „książkofobię” i omijali wszelką literaturę szerokim łukiem na skutek tego irracjonalnego lęku.

Jednak im częściej zastanawiam się, co wtedy czytałam i przypominam sobie te książki, odkrywam, że do wielu z nich chcę wrócić. Są i takie, do których wracam tak czy inaczej i ostatnio odkryłam, że jako nastolatka czytałam dużo książek o podróżach... a szczególnie o marynarzach...
...i chętnie do nich wracam do dziś!

Nie mówię już o „20.000 mil...”, które uczyniłam także obsesją mojej najpopularniejszej bohaterki, a za które oberwało mi się w pewnej recenzji, że to „przechodzona lektura”, kompletnie nieaktualna (!). Strasznie mnie to zbulwersowało, bo uważam, że niektóre książki zawsze będą aktualne...

Teraz właśnie przeczytałam „Smugę cienia” Josepha Conrada, który swego czasu wydawał mi się bardziej wiarygodny niż wielu innych, bo naprawdę był marynarzem. Kiedy usłyszałam, że urodził się w Polsce i jako nastolatek uciekł na morze, pływał po całym świecie i w końcu został pisarzem – naprawdę mi zaimponował ;-) Musiałam poznać jego twórczość.

Na spotkaniach, w czasie wywiadów, a także czytając recenzje i artykuły często spotykam się z przekonaniem, że książki, w których występują bohaterki płci żeńskiej są „dla dziewczyn” lub „dla kobiet”. Takie, w których bohaterowie są płci męskie - „dla chłopców” lub „dla mężczyzn”. Nie wiem, z czego to wynika – jakieś „urabianie rynku” czy inne marketingowe manipulacje, czy co?
Gdyby naprawdę tak było, to musiałabym być kiedyś chłopcem, który obecnie zmienił się w mężczyznę. Przynajmniej częściowo, bo książki o kobietach też czasem czytuję... Ale jestem zadania, że nie wolno dać się ograniczać. Życie jest za krótkie, a świat za ciekawy, żeby to robić!

Odkryłam jednak, że kiedy teraz wracam do książek, które czytałam jako nastolatka, odnajduję w nich zupełnie nowe treści, których kiedyś nie dostrzegałam.

Zainteresowałam się książkami „o marynarzach” i wszelkich innych podróżnikach, bo lubiłam, kiedy w książce dużo się działo, były przygody, podróże i egzotyczne krainy. Odkryłam je mając około dziesięciu-jedenastu lat. Wtedy chodziło mi właśnie o akcję, przygody, ciekawe informacje o nieznanych mi krainach. Nie przywiązywałam większej uwagi do przemyśleń, czy przeżyć duchowych bohaterów i zdarzało mi się omijać długie dywagacje, czy opisy, poszukując dalszej „akcji”, żeby dowiedzieć się w końcu, co będzie dalej!

Teraz czytam głównie to co kiedyś pomijałam i to z uwagą. No i znowu odkrywam w tych książkach coś dla siebie.

I coraz bardziej jestem przekonana, że prawdziwa, porządna literatura nigdy nie przestanie być aktualna i każdy w niej znajdzie coś dla siebie: i dzieciak, poszukujący przygód i akcji, i dorosła osoba, która przemyślała już sobie przynajmniej niektóre sprawy. Wystarczy tylko sięgnąć po taką porządną książkę, która przetrwała lata i ciągle chce się ją czytać.

Wiele „nieprzechodzonych”, modnych bestsellerów, wkrótce popadnie w zapomnienie, wyląduje na taniej książce i nikt nie będzie po nie sięgał. Niektóre nawet mogą stać się „obciachowe” jak wiele innych niegdyś modnych i reklamowanych rzeczy...

Są jednak takie, którym nigdy nikt nie opłacił „wyeksponowania” w księgarniach, nie reklamowano ich na billboardach i żadne media o niej nie wspomniały, a jednak, po wielu latach ciągle się po nie sięga, bo opowiadają o sprawach, które są bliskie czytelnikom.

Być może dlatego coraz mniej przekonują mnie reklamy, a coraz bardziej wiek książki, ilość wznowień i zniszczone od wielokrotnego czytania kartki książek w osiedlowej bibliotece...

Sama nigdy nie piszę po książkach, nic w nich nie zakreślam i nie rysuję. Tak mnie wychowano. Nigdy nie zrobiłabym tego w cudzej książce. Jednak lubię znajdować w wypożyczanych książkach czyjeś notatki, zakreślenia, rysunki... ;-)

Tak wyglądał egzemplarz „Smugi cienia”, który stamtąd pożyczyłam. Czy ktoś mógłby wykupić bardziej przekonującą reklamę? ;>

 

Styl mola książkowego ;-)

2011-10-20 15:20:10

Chciałam mieć trochę zdjęć, na których będę wyglądać jak taka stereotypowa pisarka. Względnie stereotypowa bibliotekarka, czy nauczycielka.

Najbardziej podoba mi się pierwsze zdjęcie.
Może i wyglądam staro i "jak nawiedzona", ale to jest właśnie fajne. ;-)

Zdjęcia zrobił Dariusz Majgier.

 

znalezionych: 292, strona 4 z 59
<<<  •  1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  •  >>>

Copyright by Katarzyna Majgier 2006 - 2012