Blog > To lubię

znalezionych: 32, strona 3 z 7
<<<  •  1  2  3  4  5  6  7  •  >>>

Moja pierwsza gra blogowa

2008-12-29 19:46:00

Zostałam wytypowana do gry blogowej przez Anię i mam za zadanie odpowiedzieć na kilka pytań

1. O jakiej porze czytasz najczęściej?

Chyba wieczorem, przed zaśnięciem.

2. Gdzie czytasz?

Wszędzie :) Także w miejscach publicznych: na przystankach, w autobusach, tramwajach, pociągach, w poczekalniach wszelkiego rodzaju...
Na ogół noszę ze sobą aktualnie czytaną książkę i sięgam po nią, kiedy nadarzy się okazja.

3. Jeśli czytasz na leżąco to na brzuchu czy na plecach?

Hm...

…chyba nie czytam na leżąco...

4. Jaki rodzaj książek czytasz najczęściej?

Najogólniej rzecz biorąc: beletrystykę :)

5. Jaką książkę kupiłaś ostatnio?

Kilka książek, trudno jest mi teraz je wszystkie sobie przypomnieć.

6. Co czytałaś ostatnio?

Fantastykę, na przemian z książkami dla młodzieży (jak zwykle).

7. Co czytasz aktualnie?

„Jonathan Strange i Pan Norrell” Susanny Clarke – po raz drugi :)
...a poza tym książkę, którą częściowo napisałam ponad 3 lata temu, a teraz muszę dokończyć :)

8. Używasz zakładek, czy zaginasz "ośle rogi"?

Używam zakładek – w charakterze których występuje wszystko, co aktualnie wpadnie mi w rękę, a mieści się w książce nie niszcząc jej.

9. Co sądzisz o książkach do słuchania?

Nic. Nigdy nie miałam takiej książki. Jako dziecko lubiłam słuchowiska. W radio było ich wtedy sporo – wiele książek poznałam właśnie dzięki nim. Słuchałam nie tylko audycji dla dzieci, ale też dla dorosłych. Szkoda, że później w radio zaczęły dominować znacznie mniej ambitne programy „kulturalne” :(

10. Co sądzisz o e-bookach?

Większość, jakie miałam okazję czytać jest na niezbyt wysokim poziomie. E-book może wydać każdy, a znaczna część osób, które myślą, że mogą wydać swoją lub cudzą książkę, nie czuje potrzeby zatrudnienia redaktora czy korektora albo powierza to stanowisko amatorom. Szkoda, bo z wielu takich sobie e-booków można byłoby „wykrzesać” całkiem niezłą książkę.
Ale to, że każdy może wydać e-booka jest pozytywne: ludziom chce się pisać :)
Mam nadzieję, że z czasem poziom e-booków przestanie ustępować poziomowi książek tradycyjnie (i dobrze) wydanych, bo już jest coraz lepiej.

A teraz moja kolej typowania ;)

Teraz na pytania odpowie najszybsza recenzentka książek, jaką znam – Kamila.

 

Warto przeczytać po polsku (i nie tylko;))

2008-08-04 13:47:59

Jakiś czas temu odezwała się do mnie czytelniczka z Irlandii - Natalia i trochę pogadałyśmy. Natka poskarżyła się, że brakuje jej polskich książek do czytania i tym sposobem trafiłam na stronę kampanii "Czytam po polsku".

Poproszono mnie tam o rekomendację książki z dzieciństwa, wartej przeczytania, ale niestety, nie udało mi się wybrać tylko jednej.

Oto moja rekomendacja:


Trudno mi wskazać jedną ulubioną książkę dzieciństwa: było ich zbyt wiele, żebym potrafiła wybrać tylko jedną. Na różnych fazach swojego rozwoju lubiłam różne książki - czytanie rosło wraz ze mną, choć sama nigdy nie wyrosłam z czytania książek dla dzieci. Czytam je do dziś :)


Pamiętam książkę Joanny Papuzińskiej - "Tygryski" - jedną z pierwszych jakie samodzielnie przeczytałam (może właśnie pierwszą?). Potem bardzo lubiłam książki Astrid Lindgren, a z polskich autorów - Kornela Makuszyńskiego, choć oczywiście początkowo książki kojarzyłam raczej z bohaterami niż z autorami. Jak większość dziewczynek, podziwiałam "Pippi", a potem poznałam i polubiłam Ronję i Braci Lwie Serce oraz Szatana z Siódmej Klasy i Pannę z Mokrą Głową.


Dzieciaki z książek Astrid Lindgren i Kornela Makuszyńskiego imponowały mi, bo choć miały masę problemów, nie poddawały się, tylko brały sprawy w swoje ręce, no i miały niesamowite szczęście do sympatycznych ludzi i niezwykłych przygód. Podobał mi się też ich dystans i poczucie humoru, które w jakiś sposób pomagały im znaleźć w sobie silę do zmagania się z problemami.


Miałam też fazę indiańsko-podróżniczą. Zaczęło się chyba od serii Alfreda Szklarskiego o Tomku Wilmowskim, a szczególnie "Tomka na wojennej ścieżce", a potem sięgnęłam po kolejne "westerny" - między innymi serię o Winnetou. Sięgałam też po książki o "polskich Indianach" - dzieciakach takich jak ja (choć niestety na ogół tylko o chłopcach), zafascynowanych Indianami, podróżami i przygodami, ale żyjącym w świecie podobnym do mojego, choć sprzed około dwudziestu lat, bo znaczną część tych książek odziedziczyłam po tacie. Pośród nich odkryłam książki Adama Bahdaja i Edmunda Niziurskiego.


Kiedy przeczytałam "Dzieci Kapitana Granta", "Piętnastoletniego Kapitana" i "W 80 dni dookoła świata", zostałam fanką Juliusza Verne'a i z książek podróżniczo-przygodowych zaczęłam się przerzucać na fantastykę, choć początkowo też podróżniczo-przygodową, bo taka właśnie była moja ulubiona książka tego autora "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi".


Do dziś chętnie powracam do książek z dzieciństwa i polecam je zaprzyjaźnionym dzieciom i nastolatkom. "Przemycam" je też do moich książek, z nadzieją, że czytelnicy sięgną po nie. W "Amelce" powstaje film na podstawie "Panny z mokrą głową", a Ania Szuch - bohaterka "Trzynastki na karku", kiedy jest jej smutno... po raz kolejny czyta "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi".

Można o niej podyskutować tutaj:
Forum kampanii "Czytam po polsku".

 

Należałam... ;)

2008-07-10 14:12:25

Na spotkaniach i w e-mailach młodzi Czytelnicy często pytają, jak to było, kiedy byłam w ich wieku i co wtedy robiłam.

Ostatnio, będąc u Babci, znalazłam swoje stare legitymacje organizacji, do których należałam w wieku 8-10 lat.

Przynależność do SKO - Szkolnej Kasy Oszczędnościowej była obowiązkowa. (Niestety! Nie mogłam nic wydać! Wszystko leżało na tej książeczce... Ech...). Do Ligi Ochrony Przyrody i Polskiego Czerwonego Krzyża zapisałam się z własnej woli. To, czym zajmowały się te organizacje bardzo mi imponowało.

Do nie imponujących mi organizacji się nie zapisałam :)

A oto regulamin SKO. ;)

 

Blog i sklep Zosi

2008-03-09 13:23:06

Moja koleżanka, Zosia, ma sklep, do którego lubię zaglądać. Czuję się tam tak, jak w czasach dzieciństwa czułam się w sklepach z zabawkami - chciałabym kupić co najmniej połowę towaru :)

Są tam farby, pędzle, różne media oraz niesamowite ilości papierów do decoupage, stempli, wycinaków i innych narzędzi i materiałów, z których można robić różne fajne rzeczy. Co więcej jest tam masa gotowych wyrobów różnych artystów, a czasami nawet pokazy, jak to zrobić.

Zosia właśnie założyła sobie bloga, w którym można obejrzeć jej twórczość i "życie sklepu".

A to są filcowe kury, które po prostu mnie rozwaliły :)

Zamieszczam także w ramach zbliżającej się Wielkanocy.

 

Podrasuj sobie twarz ;-)

2008-03-05 12:03:04

Zastanawiacie się czasem, jak narysowaliby Was twórcy mangi? Albo wielcy mistrzowie malarstwa, jak Modigliani czy Boticelli?

Teraz możecie to sprawdzić na stronie z programem, który zrobi z Waszymi twarzami takie rzeczy, że...

http://morph.cs.st-andrews.ac.uk/Transformer/

Należy załadować swoje zdjęcie (najlepiej takie, na którym twarz jest frontem do obiektywu, inaczej wychodzą bardzo dziwne rzeczy), trzeba też zaznaczyć swoją płać, wiek i rasę (jeśli jesteście "rasy białej" - zaznaczcie "Caucasian").

Poza sprawdzeniem, jak prezentowalibyście się na obrazach czy w mangowych kreskówkach, możecie się dowiedzieć, jak wyglądalibyście będąc mieszkańcami Afryki czy Azji, osobami płci przeciwnej i w innym wieku, oraz... pół-szympansami.

Osobiście pobawiłam się tymi trzema zdjęciami.

A oto efekty - nie wszystkie, niestety moja twarz chyba nie da się sensownie przerobić na Azjatkę, mężczyznę, nastolatka, obraz Boticellego, czy pół-szympansa. Linie się rozjeżdżają i nic nie widać...

Tak wyglądałabym jako bohaterka mangowej kreskówki:

Tak mógłby namalować mnie mistrz Modigliani:

A tak Alphonse Mucha:

A gdybym była "rasy afro-karaibskiej" byłabym taka oto egzotyczna:

A tu jako "baby" (takie trochę "Rosemary's baby"...)

 

znalezionych: 32, strona 3 z 7
<<<  •  1  2  3  4  5  6  7  •  >>>

Copyright by Katarzyna Majgier 2006 - 2012