Książki >Misiek co ty opowiadasz?!

O książce - Fragment

Misiek co ty opowiadasz?! - fragment

Wyróżnienie w konkursie im. Astrid Lindgren 2010

Milka ma coś lepszego niż zabawki: wymyślonych przyjaciół! Świetni są ci przyjaciele. Kiedy zaczęła o nich opowiadać, to jej pozazdrościłem i też sobie wymyśliłem trochę przyjaciół.

Co prawda Milka nie mówiła, że jej przyjaciele są wymyśleni, więc ja też udawałem, że moi są prawdziwi, ale wiem, że ona swoich na pewno wymyśliła, bo takich istot po prostu nie ma.

Na przykład królewny. Kiedyś były, ale wyginęły, jak dinozaury i tygrysy szablastozębne.

A Milka twierdzi, że jej najlepsza przyjaciółka jest królewną i też ma na imię Milka. Powiedziałem, że jej nie wierzę, bo nie dość, że królewny wyginęły, to jeszcze miały królewskie imiona. Na przykład Beatrycze, a nie jakaś Milka. Jak to w ogóle brzmi: królewna Milka? To tak, jakby powiedzieć: król Misiek!

Milka powiedziała, że był kiedyś taki król Misiek, ale przestał być królem, bo poddani go wypędzili. Wszystko przez to, że był chciwy i kazał im płacić podatki, a poza tym nie umiał sobie poradzić ze smokami.

Za to jej przyjaciółka, królewna Milka poradziła sobie ze smokami.

- Zabiła smoki? - zdziwiłem się.
- Nie, oswoiła je - odparła Milka. - Zawiązała im kokardki na szyjach i teraz te smoki są miłe. Poddani też je polubili i smoki zostały maskotkami ich kraju. W tym ich kraju wszyscy są mili i lubią zwierzęta, a wcale nie ma podatków i wszystko jest za darmo. Zwłaszcza zabawki.
- Nie wierzę ci – powiedziałem. - Na kraj, w którym nie ma podatków zaraz by ktoś napadł i go podbił. Wiem, bo tata mi powiedział.
- Na kraj królewny Milki raz napadł jakiś król - przyznała Milka. - Ale niczego nie podbił, tylko właśnie stracił swój kraj. Bo kiedy jego poddani zobaczyli, jaka fajna jest królewna Milka, to wybrali ją na swoją królową, a króla za karę zamknęli w kuchni i kazali mu zmywać. Musi teraz myć garnki i talerze po wszystkich poddanych, swoich i królewny Milki. Tego jest taka wielka góra, że wcale zza niej nie widać tego króla. To straszna kara, bo nikt nie lubi zmywać.

Nie wierzyłem jej w to, ale skoro ona zmyślała, to ja też mogłem, prawda?

- E tam... Ja akurat znam kogoś, kto lubi zmywać.
- Niemożliwe! - Milka uważa, że zmywanie jest najgorszą rzeczą i jej rodzice codziennie się kłócą, kto pozmywa wieczorem. Żadne nie chce. I nie wierzy, że znam kogoś, kto by to lubił.
- Znam - powtórzyłem. - On zmywa wszystko, co się pobrudzi u niego w domu i lubi, jak ktoś do niego przyniesie jeszcze swoje zmywanie. A jak nie ma co zmywać, to pierze.
- To chyba jest szopem praczem! - prychnęła Milka. - Słyszałam, że szopy pracze wszystko myją i piorą.
- No właśnie! On jest szopem praczem, bo ja się przyjaźnię nawet ze zwierzętami - pochwaliłem się.
Copyright by Katarzyna Majgier 2006 - 2012