Blog > Najnowsze wpisy

znalezionych: 292, strona 7 z 59
<<<  •  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  •  >>>

Mgła

2011-08-14 00:20:13

Pięć lat temu, kiedy zaczynałam karierę, założyłam sobie stronę WWW i byłam jedną z nielicznych blogujących polskich pisarek. Teraz bloguje i udziela się w serwisach społecznościowych znakomita większość pisarzy. Chętnie ich podczytuję, a także podglądam w czasie ich spotkań autorskich.

Zauważyłam, że wielu autorów na spotkaniach i w internecie, chętnie opowiada czytelnikom o swoim życiu prywatnym. Czasem nawet bardzo prywatnym. O swoich związkach, romansach, perypetiach swoich dzieci, rodziców, przyjaciół, a nawet zwierzaków...

Po rozmowie z koleżanką, która jest socjolożką i zajmowała się wizerunkiem wykonawców z wytwórni płytowej wiem, że dzięki temu zyskuje się większą popularność. Opowiadając dużo o sobie, artyści zbliżają się do odbiorców.

Wiedzą o tym tak zwani „celebryci” (nie cierpię tego słowa, ale chyba nie ma ono polskiego odpowiednika). Przyznam, że nie czytuję prasy plotkarskiej, ale mimo to, choćby przechodząc obok kiosku z gazetami, widzę patrzące na mnie z witryn twarze osób, które są znane. Często nie mam pojęcia z czego, ale je znam. Znam twarze, znam nazwiska, a to, że nie mam pojęcia, z czego właściwie oni są znani, nie ma znaczenia. Grunt, że ich znam.

Wystarczy, że dłużej popatrzę na kioskową witrynę, choćby czekając w kolejce i poznaję wiele szczegółów z życia tych osób. Są wypisane dużymi, kolorowymi literami w prostych, krótkich słowach. Chcę, czy nie chcę, wystarczy, że tam spojrzę i wiem, kto bierze ślub, kto się rozwodzi, kto przefarbował włosy i po co, a kto kupił sobie nowe gumofilce.

A jednak, jest wiele osób, o których nie mam pojęcia, czy mają mężów, żony, dzieci, koty i gumofilce. Często nie wiem nawet jak wyglądają, gdzie mieszkają, w jakim są wieku i czy w ogóle jeszcze żyją. Ale wysoko sobie cenię ich twórczość.

Tak wysoko, że kupuję każdą książkę, czy płytę, jaką wydadzą. Oglądam ich nowe filmy, bez względu na to, czy spodobały się krytykom, czy nie. Chcę to wszystko poznać i nie ma dla mnie znaczenia, że nic nie wiem o tych twórcach.

Niektórych rzeczy mogę się domyślać na podstawie tego, co stworzyli – jakie problemy i historie ich interesują, mają poczucie humoru, co czytali, oglądali, czego słuchają... I to wszystko.

Kupuję płyty, książki, filmy, bilety do kina, czy na koncerty właśnie tych osób, nie kogoś, kto patrzy na mnie z witryn kiosków... Być może jestem w mniejszości, ale dobrze mi w niej.

Nie potrzebuję wiedzieć, gdzie chodzą do lekarza moi ulubieni pisarze, czy w kim zakochują się muzycy, których sobie cenię. Przeciwnie. Podoba mi się, gdy życie artysty okrywa mgła tajemnicy.

Wydaje mi się, że właśnie we mgle można stworzyć coś ciekawego i niezwykłego. Poza tym lubię mgłę.

Tyle, że mgła nie jest całkowicie kryjąca. Zawsze coś przez nią przebija. Im mniej – tym ciekawiej, ale może warto czasem wychynąć nieco spoza mgły?

Być może blog, na którym piszę tylko o książkach i spotkaniach autorskich jest nieco monotematyczny, więc postaram się pisać czasem na inne tematy. Niekoniecznie osobiste czy kontrowersyjne, ale „pozaksiążkowe” w szerokim rozumieniu tego słowa.

Choć gdy sprawię sobie gumofilce, nie zapomnę o tym oficjalnie poinformować! ;-)


Mgła sfotografowana przed spotkaniem autorskim w Trzciance

 

Łódź – na fali ;-)

2011-08-12 14:59:18

I jeszcze kilka zdjęć z Łodzi, która niewątpliwie jest miastem kontrastów.

Oto jeden z dowodów – stare, niszczejące, niestety mury, a na nich nowoczesne oświetlenie, antena satelitarna...

Nie brak w Łodzi miejsc „malowniczo zniszczonych”...

..ale nie brak również odnowionych i unowocześnionych.

Nocowałam w hotelu w samym centrum miasta, dzięki czemu mogłam zwiedzać i fotografować do późna. W dodatku jest to hotel o niesamowitym klimacie. Czułam się tam, jakbym się cofnęła w czasie i to było fantastyczne.

Taki miałam widok z okna:

 

Spotkania w Łodzi

2011-08-08 12:10:41

Po powrocie z dolnośląskiego zdążyłam zrobić pranie, spakować plecak i znowu wyjechałam. Tym razem do Łodzi, na spotkania w trzech łódzkich bibliotekach oraz bibliotekach w Smardzowicach i Stróży.

Było fantastycznie: w każdej bibliotece inaczej, a jednak zawsze sympatycznie.

W jednej z łódzkich bibliotek pytania zadawali niemal wyłącznie chłopcy, w innej – były same dziewczyny, za oknem padał deszcz, a my tak sobie gawędziłyśmy ;-)

W Smardzowicach spotkanie zdominowały maluchy. Kiedy opowiadali, ile mają zwierząt, z trudem wierzyłam... Wiele dzieci, zwłaszcza „miejskich” chyba popłakałoby się z rozpaczy, słuchając, że ktoś ma np. sześć koni, trzy psy, dwa koty, chomika i rybki. ;-)

W Stróży zaskoczyły mnie małe klasy i chłopiec, który, gdy go zapytałam, czy jego klasa jest duża powiedział:
- Duża! Pięć osób.
Kiedy ja byłam w podstawówce w klasach było po 36 osób...
Ze Stróży przywiozłam fantastyczne pamiątki, zrobione własnoręcznie przez najmłodszych uczniów szkoły.

Zdjęcie zrobiłam tylko w jednej, łódzkiej bibliotece. W niektórych nie było czasu lub nie zgodzono się na zdjęcia z różnych powodów, np. pani, która zrobiła dekorację sali obawiała się, że ktoś skopiuje jej pomysł.

Wieczorami miałam okazję zwiedzić Łódź, a było co zwiedzać, bo to niesamowite miasto...

Dziękuję za zaproszenie!

BTW. Wiecie, czemu Miś Uszatek śpi na materacu?
- Bo ma klapięte łóżko!

- A co je na kolację?
- Pora na dobranoc!

 

Jeszcze trochę zdjęć z "walizkowego wyjazdu"

2011-08-06 19:32:58

Po spotkaniach...

...jest bardzo mało czasu na wszystko, a trzeba dojechać z miasta do miasta, przygotować się, a czasem także coś zjeść albo się przespać, by nie paść na dziób przed publicznością ;-)

Ale ja jestem tak świetnie zorganizowana, że czasem udaje mi się nawet zrobić zdjęcie. ;-D

Fontannę na wrocławskim rynku „pstryknęłam” zza stolika, przy którym podpisywałam książki.

Te jeże i gęś zapraszały do jednego ze stoisk na kiermaszu, który tam się odbywał.

A to zdjęcia ze Zgorzelca, zrobione wieczorem, po spotkaniach.

A tutaj Madzia i Pan Jacek przekraczają granicę:

To zdjęcie z festynu – Madzia Granosik i Zuzanna Orlińska, znane w pewnych kręgach jako „syreny” ;-P

Pisarze rozdają autografy (od lewej - w tle Pan Ochroniarz, Paweł Beręsewicz, Barbara Gawryluk, Agnieszka Frączek, Joanna Zagner-Kołat):

 

Przed duuużą publicznością ;-)

2011-08-04 18:01:40

Nastały wakacje, więc ruch w sieci powinien się zmniejszyć... bo kto normalny siedzi przed komputerem w letnie, słoneczne dni? ;-)

Idąc tym tropem przestałam blogować, uznając, że i tak nikt nie będzie tego czytać, ale całkiem możliwe, że się myliłam. Wygląda na to, że internetowe społeczności tętnią życiem. To trochę przerażające. Zamiast pójść na spacer, pobiegać czy w coś pograć, ludzie klepią i klikają. Co się dzieje z tym światem?

Zatem przerwę wakacyjną przerwę (czyż to nie brzmi uroczo?) i nadrobię trochę blogowych zaległości.

Czy wspomniałam, że zwieńczeniem Książek na Walizkach był festyn?

Przy tej okazji miałam okazję stanąć na scenie przed duuużą publicznością. Na szczęście dzieliłam tę scenę z innymi osobami ;-) No i zabrałam na tę scenę aparat. Dzięki temu zrobiłam zdjęcie widoku, jaki stamtąd miałam.

Mam nadzieję, że Joanna Zagner-Kołat, której włosy znalazły się na tym zdjęciu nie ma nic przeciwko temu ;-)

A tak wyglądałam ja (ta z aparatem, pierwsza od lewej) na tej scenie. Inne osoby (od lewej strony) to: Joanna Zagner-Kołat, Paweł Wakuła, Grażyna Bąkiewicz, Agnieszka Frączek, Paweł Beręsewicz,
Barbara Gawryluk, Zuzanna Orlińska, Kazimierz Szymeczko i Wanda Chotomska. Z prawej strony Iwona Pakuła z wydawnictwa Akapit-Press.

 

znalezionych: 292, strona 7 z 59
<<<  •  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  •  >>>

Copyright by Katarzyna Majgier 2006 - 2012