Książki > Marzycielki

O książce - Fragment - Oficjalna strona

Marzycielki

Kompletnie mi się to wszystko nie podoba.

To, że mama weszła do domu i tak po prostu oświadczyła:

- Znalazłam idealne mieszkanie. Przeprowadzamy się!

I to, że zamiast przygotować obiad i zająć się domem oraz nami, tak, jak robiła przez całe lata, kazała nam od razu wsiadać do samochodu, bo koniecznie musi nam to mieszkanie pokazać.

Nie podoba mi się także to, że po przeszło godzinie jazdy, mama zatrzymała samochód w jakimś beznadziejnym miejscu i powiedziała radośnie:

- To tutaj!

Wyglądam przez okno i wszędzie wokół widzę bloki. Szare, bure i obmierzłe pod każdym względem. Pomiędzy blokami ciągną się równie szare i bure chodniki. Wszystko jest szare i bure, nawet w słoneczny, letni dzień. Jak to wygląda w pochmurny dzień listopadowy, wolę sobie nie wyobrażać, choć podejrzewam, że w takiej okolicy pora roku nie ma zbytniego wpływu na widok z okna. Zawsze jest szary i bury.

Nie podoba mi się ani ten widok, ani to, że mama twierdzi, że tu się przeprowadzamy, ani to, że ma taki dobry humor i że Lilianie, nie wiedzieć czemu, ten humor się udzielił.

Moja siostra, odziana w długą do ziemi kieckę i z włosami, zaplecionymi w idiotyczne warkocze pląsa po chodniku, robiąc z siebie widowisko dla wszystkich, którzy właśnie wyglądają przez okna w blokach lub akurat przechodzili obok.

Wydaje mi się, że ludzie, którzy mieszkają w takich szarych blokach mają jeszcze mniej wyobraźni i zrozumienia dla takich osób, jak Liliana niż ludzie, mieszkający w małych miasteczkach, też szarych, ale przynajmniej zmieniających się w zależności od pory roku. A warto wspomnieć, że nawet w takim miasteczku Liliana ma już od dawna mocno ugruntowaną opinię dziwoląga.

To mieszkanie jest po prostu projektowane pod nas - ćwierka tymczasem mama. - Każdy kąt i każda ściana są zgodne z naszymi liczbami kua.

- Mamo...

"Liczba kua" - to jedno z tych haseł, na które wszystko mi się w środku wywraca, a poza tym osiągnęłam tę fazę niezadowolenia, w której człowiek nie ma ochoty sprzeciwiać się ani nawet płakać z rozpaczy. Znajdowałam się w fazie, w której człowiekowi już nic kompletnie się nie chce. A mama i Liliana rozglądają się dookoła z rozanielonymi twarzami i kontemplują blokowiskowy pejzaż, jakby był on najpiękniejszym miejscem na ziemi.

- Mnie się tu podoba! - mówi radośnie Liliana. - Kasi też się podoba.

Tym mnie dobija.

Uświadamia mi, że nie przyjechałyśmy tu we trójkę, jak wydawało się mnie i wszystkim normalnym ludziom, którzy widzą nas z okien, ale we czwórkę. Mama, ja, Liliana i Kaśka.

Zastanawiacie się, kim jest Kaśka... No cóż... zaspokoję Waszą ciekawość, choć nie ukrywam, że będzie to trudne. Wstyd się przyznać do takich rzeczy, jeśli dotyczą własnej rodziny, ale skoro Liliana postanowiła przywlec Kaśkę nawet do tego obmierzłego blokowiska, nie ma sensu jej ukrywać, bo i tak wylezie przy najbliższej okazji.

Kaśka to przyjaciółka mojej siostry.

Wymyślona przyjaciółka.

Gdyby Liliana miała cztery lata, wszyscy uśmiechnęlibyśmy się teraz, bo to takie urocze: mała dziewczynka wymyśliła sobie przyjaciółkę. Ale to słodkie...

Rzeczywiście, Liliana wymyśliła sobie Kaśkę kiedy miała około czterech lat, ale ta przyjaźń okazała się niepokojąco trwała. Moja siostra wkrótce skończy trzynaście lat i ciągle zadaje się z Kaśką, której nawet nie ma. Wszędzie ją ze sobą włóczy, wszystkim o niej opowiada, a jakby tego było mało: rozmawia z nią. Na głos!

Najczęściej rozmawiają sobie, kiedy są same, ale moja obecność ich zbytnio nie krępuję i często rozmawiają sobie przy mnie. Czasem nawet Liliana usiłuję mnie wciągnąć do rozmowy, choć teraz robią to bardzo rzadko. W ciągu ostatnich lat tyle razy tłumaczyłam Lilianie, że nie zamierzam rozmawiać z osobą, której nie ma, że coś chyba do niej dotarło i zrezygnowała z zamiaru dołączenia mnie do ich dwuosobowego towarzystwa. Teraz bardzo rzadko podejmuje próby przekonania mnie, że nie ma sensu nie lubić kogoś z powodu tylko jednej cechy. Zwłaszcza, jeśli jest to tak drobny szczegół jak nieistnienie tej osoby.

Ale niepokoi mnie, że kiedy Liliana ma ochotę pogadać z Kaśką, nie krępuje jej także obecność innych osób. Ani ich nieobecność.

Widok Liliany idącej samotnie drogą i rozmawiającej z kimś, kogo nie widać to całkiem często spotykany obrazek w Jasnem. Trudno się dziwić, że Liliana jest tam znana, jako osoba, na którą należy brać poprawkę i to sporą. I niemniej trudno jest być siostrą takiej osoby...

Copyright by Katarzyna Majgier 2006 - 2012